czwartek, 25 września 2014

Ural Retro 2005 - finał

Po bardzo długim postoju w garażu przyszła kolej dokończyć projekt Ural Retro 2005. 




Rama i inne drobne części, widoczne powyżej, zostały polakierowane proszkowo, zbiornik, błotniki, osłony goleni i schowek zostały polakierowane tradycyjnie, nie zapominając oczywiście o szparunkach.
Montaż rozpocząłem do  połączenia ramy z silnikiem. Z uwagi na ciężar zespołu napędowego nie jest łatwo przeprowadzić to samemu, aby nie uszkodzić powłok lakierniczych. Udało się jednak i po pewnym czasie motocykl prezentował się jak poniżej:

Polakierowane elementy zostały zamontowane. Siedzenia zyskały nowe obszycia z prawdziwej skóry. Koła zostały wycentrowane i zyskały nowe opony.



Trochę problemu z montażem sprawiły tylne amortyzatory, ale po dwukrotnym demontażu wahacza udało się je zamontować. Wiązki instalacji elektrycznej zostały "poprawione" tzn. zaizolowane i ułożone w specjalnych koszulkach, aby nie sprawiały wrażenia chaotycznej plątaniny, jaką to wypuszczono z fabryki.




  






No i na koniec film obejmujący całość:



 

sobota, 3 maja 2014

Moto Guzzi V7 1972 - pierwsze jazdy.

No i stało się. Motocykl Moto Guzzi V7 1972 obył swoje pierwsze jazdy po remoncie.
Ale zacznijmy po kolei. Odpalenie silnika wymaga, jak to zwykle bywa przy starszych konstrukcjach zaciągnięcia "ssania". Oryginalnie, każdy z gaźników DelOrtto, wyposażony był w dość trudno dostępną dźwigienkę położoną przy gaźniku. W prezentowanym egzemplarzy zamontowana jest dodatkowa manetka ssania umiejscowiona na kierownicy. Była ona fabrycznie montowana jako wyposażenie akcesoryjne. Manetkę takową udało mi się znaleźć i kupić w USA. Bardzo ułatwia ona regulację ssania, gdyż oryginalne dźwigienki mają tylko pozycje ON/OFF (posiadacze starszych Guzzi doskonale wiedzą o co chodzi). Prezentowany modle wyposażony jest w przycisk startu znajdujący się pod lewą klamką. Dość ciężko było znaleźć gumową osłonkę kabli tego przełącznika, ale i to się udało. Na uwagę zasługują dwa przełączniki marki CEV zamontowane na kierownicy. Jeden to obsługa świateł i klaksonu, drugi zaś dla sterowania kierunkowskazami. Motocykl fabrycznie wyposażany był w prędkościomierz i obrotomierz. Co ciekawe obrotomierz nie jest obrotomierzem mechanicznym lecz elenktycznym, co na początku lat 70-tych było dość rzadkie. 
Przekręcamy więc kluczyk marki BOSCH w pozycję startu i zapalają się dwie kontrolki: czerwona ładowania i pomarańczowa "luzu". .Po otwarciu kraników i zaciągnięciu ssania przystępujemy do uruchomienia motocykla. Rozrusznik z " jęknięciem" zaczyna obracać silnik i po chwili dobiega z rur wydechowych basowy pomruk pracy dużej V-ki.
 Po rozgrzaniu silnika możemy ruszać. W modelach tych były dwie opcje usytuowania dźwigi zmiany biegów i nożnego hamulca. Większość miała odwrotny układ dźwigni tzn. zmiana biegów po prawej, hamulec po lewej. Znam taki układ doskonale z mojego Nuovo Falcone. W tym egzemplarzu zastosowano tradycyjny układ dźwigni i był to tez opcja wyposażenia.
Załączamy dość twarde sprzęgło, lewą piętą naciskamy dźwignię zmiany biegów i po dość głośnym kliknięciu i zgaśnięciu pomarańczowej kontrolki luzu mamy pierwszy bieg. Można więc ruszać. Od razu po ruszeniu czuć dużą masę motocykla i jego świetne trzymanie się drogi. Po rozpędzeniu na I biegu kolej na następne, które włącza się palcami prawej nogi naciskając dźwignię do dołu. 
Prowadzenie tego motocykla wymaga trochę wprawy ze względu na jego dużą masę  oraz specyfikę napędu. Przy szybkim dodaniu gazu odczuwalne jest lekki pochylanie motocykla, szczególnie przy mniejszych prędkościach. Niedogodność tą rekompensuje komfort jazdy, dobre trzymanie się drogi i wspaniały gagn dużej V-ki.
 Motocykl jest tak niepowtarzalny, że nie sposób zatrzymać się gdzieś na dłużej bez zebrania się grupki "gapiów" i konieczności odpowiedzi na masę pytań z nim związanych.



Prezentowany egzemplarz został wyposażony w opony marki Mitas H05, których klasyczny bieżnik bardzo ładnie pasuje do całości motocykla.W niedługim czasie do motocykla zostaną zamontowane jeszcze specjalne kufry mocowane do wsporników widocznych na zdjęciach.




niedziela, 16 marca 2014

Junak M10 1962



Junak M10 rocznik 1962 tzw. prawdziwek trafił do mnie z niesprawnym silnikiem. Po demontażu okazało się, że w silniku była woda i uszkodzone było łożysko wału korbowego. Poza tym standard, czyli tulejki skrzyni do remontu, niesprawny iskrownik, uszkodzona prądnica, uszkodzone krzywki rozrządu, zatarta tulejka koła odmy. Wszystko to dało się jednak naprawić.
Junak nie posiadał oryginalnego układu wydechowego, należało zastosować replikę. W tym miejscu należy wspomnieć, że współczesne repliki kolanek nijak mają się do geometrii oryginału. Udało się jednak jakoś dopasować.
Warto nadmienić tu, iż instalacja elektryczna, a dokładniej wiązka była oryginalnie oznaczana zaciskami z numeracją kabli wg fabrycznego schematu. Polecam każdemu, przy montażu nowej wiązki takowy patent zastosować.  Na końcu każdego kabelka wystarczy zacisnąć oznaczenie, ułatwia to bardzo późniejsze naprawy.
Lakierowanie Junaka to oryginał. Należało tylko go tylko wyczyścić i w takim stanie pozostawić.
Śruby, nakrętki, podkładki pozostały oryginalne, tylko w przypadku silnika zostały ocynkowane (tak jak w oryginale).  
Licznik wskazuje 8929 km i przebieg ten wydaje się być oryginalny, po dokładnych oględzinach motocykla. Uszkodzenia silnika mogłyby temu przeczyć, lecz stan blacharki, gum, siedzenia potwierdzałby go. Silnik udało się wyregulować, jak poniżej: