piątek, 8 lutego 2013

Moto Guzzi Nuovo Falcone 1970 Carabinieri


Moto Guzzi Nuovo Falcone to duża jednocylindrówka  500 ccm pojemności, o leżącym cylindrze, wzorowany na wcześniejszym modelu Falcone. Konstrukcja silnika ma swoje korzenie w 1921 roku. Poziomo zamontowany cylinder wysuwa się do przodu z jego dość szczególną głowicą i  pokrywą zaworów. Celem było uzyskanie jak najlepszego chłodzenia w dość ciepłym włoskim klimacie. Problem w tym, że rama musi być się trochę dłuższa, aby pomieścić dość długą jednostkę napędową.
       Silnik ma tradycyjnie bardzo duże i ciężkie koło zamachowe (osłonięte w tym modelu pokrywą z aluminium). Prędkość maksymalna około 126 km/h na godzinę, 0-60mk/h w około 9 sekund , ale nie chodzi tu o szybkość.  
Z założenia miał to być prosty i bezawaryjny motocykl. I taki też jest!  Potężny wolnoobrotowy silnik, charakteryzujący się dużym momentem obrotowym,  osiąga jak na singla bardzo duże przebiegi.  Znane są przykłady, iż  egzemplarze o przebiegu około 100 000 km nadal mają bardzo dobrą kompresję i łatwy rozruch. Motocykl  jest tak brzydki, że aż piękny. Ale czy dźwig, spychacz, koparka są piękne? Nie! One mają spełniać powierzone im obowiązki i Falcone taki właśnie jest.
Moto Guzzi stworzył i sprzedawał ten model w latach  1969 - 1976, w zasadzie wyłącznie dla  policji, wojska, straży  i innych służb państwowych. Wyprodukowano także niewielką partię modelu cywilnego Nuovo Falcone Civile oraz wersję specjalną Sahara, przeznaczoną dla armii jednego z afrykańskich krajów. Jak głosi plotka, motocykle nie zostały odebrane a firma sprzedała je w sieci swojej sprzedaży. Modele stały się dużymkolekcjonerskim rarytasem.

    Mija właśnie rok, jak użytkuję ten wspaniały motocykl. Jak się spisuje? Postaram się odpowiedzieć. Tak wyglądał motocykl zaraz po sprowadzeniu:

Zaraz po sprowadzeniu go z Holandii dokonałem przeglądu i ustaliłem następujące usterki:
  • kłopoty z ładowaniem - poprzedni właściciel źle podłączył akumulator i prądnica uległa przemagnesowaniu - naprawiłem i przejrzałem prądnicę;
  • porwany pokrowiec siedzenia - wymieniłem (pokrowiec prosto z Włoch);
  • nieszczelności na zewnętrznym filtrze oleju - zmodernizowałem, uszczelniłem;
  •   wymieniłem felerną cewkę zapłonową, po rozgrzaniu motocykl tracił "iskrę" (tu wielkie podziękowania dla Kazia za pomoc); 
  •   wymiana oleju, regulacja zaworów; 
  • okresowo nie działały kierunkowskazy - wymiana przerywacza i poprawienie złączy elektrycznych pomogło.

      Po tym przeglądzie zrobiłem w trakcie sezonu kilka tysięcy i nic, dosłownie zero awarii. Silnik odpala, nawet po długim postoju od pierwszego kopnięcia (ostatnio próbowałem  zostawiwszy go na 12 stopniowym mrozie).

Zużycie paliwa przy spokojnej jeździe niewiele ponad 3 litry. Nie jest to motocykl o oszałamiających osiągach, ale niezawodność,  komfort jazdy i świetna pozycja za kierownicą zachęca do dalszych wyjazdów.
     Na początku użytkowanie miałem spore problemy z inną orientacją dźwigni hamulca i zmiany biegów (biegi po prawej stronie), ale po pewnym czasie idzie się przyzwyczaić. 
Kolejna sprawa to wibracje silnika. Do prędkości 80-90 nie są one dokuczliwe. Nie bez znaczenia jest zastosowanie przez firmę bardzo wygodnych, tłumiących drgania gum kierownicy. Przy wyższych prędkościach pojawia się,  znane mi z Junaka zjawisko "mrówek' w dłoniach.  Ale taka jest specyfika "grubego jednocylindrowca".

W międzyczasie udało mi się jeszcze sprowadzić z Serbii, oryginalną szybę, którą zamontowałem po jej renowacji.

Po jej zamontowaniu można jeździć nawet w dżdżyste dni, bez obawy o przemoknięcie.
Tak prezentuje się dziś:

A tu na rajdzie Rotor - Olsztyn 2012



 

1 komentarz: